Janusz Korczak urodził się 22 lipca 1878. Naprawdę nazywał się Henryk Goldszmit, a w zasadzie Hersz Goldszmit, bo takie imię syn Cecylii z domu Gębickiej i Józefa Goldszmita otrzymał w urzędzie. Było to zgodne z żydowską tradycją, nakazującą żeby chłopiec otrzymał imię po dziadku.
Janusz Korczak to pseudonim literacki. W 1898 roku młody Henryk Goldszmit wysyła na konkurs literacki ogłoszony przez Ignacego Paderewskiego dwie sztuki. Jedną podpisuje Janasz Korczak, drugą po prostu Janusz. W marcu 1898 wyróżnienie na konkursie otrzyma autor sztuki "Którędy?" - Janasz Korczak, mniej więcej rok później ustali się ostatecznie pseudonim, który wszyscy dziś tak dobrze znamy. Henryk Goldszmit był już wtedy studentem medycyny na Uniwersytecie Cesarskim oraz aspirującym pisarzem. Już wtedy Korczak jest nie tylko literatem, ale również publicystą. W 1896 roku, jeszcze jako gimnazjalista zaczyna publikować w czasopiśmie humorystycznym "Kolce". W 1901 roku jako dodatki do pisma "Czytelnia dla wszystkich" zaczyna ukazywać się w odcinkach jego pierwszą powieść "Dzieci ulicy". Od 1904 roku w innym, o wiele bardziej prestiżowym piśmie "Głos" zaczyna ukazywać się "Dziecko salonu" – powieść już dojrzałego pisarza, która do dzisiaj pozostaje dziełem wybitnym. Janusz Korczak od dziecka pochłaniał wielkie ilości książek, jako chłopak czytał Kraszewskiego, Goethego, Victora Hugo, Zapolską, Sienkiewicza. Dochodzą do tego potem dzieła pedagogiczne i medyczne. Mimo że w 1898 roku Korczak wybrał studia medyczne, a po latach został lekarzem, na zawsze pozostał pisarzem, pilnował przy tym, żeby jego słowo stało się czynem, miało wpływ na świat, zmieniało go. W czerwcu 1905 roku Korczak zostaje zmobilizowany w ramach jednej z ostatnich branek do wojska carskiego, kiedy wojna jest już praktycznie przegrana. Po długiej podróży trafia do Harbina w Mandżurii, przy granicy chińskiej. Pracuje tam jako lekarz wojskowy w wagonach transportowych przerobionych na lazarety. Ale nawet na wojnie Korczak nigdy nie przestaje być sobą: zawsze wyczulony na sytuację dziecka wspominał potem, jak w chińskiej wiosce odkupił od sadystycznego chińskiego nauczyciela linię do bicia - w Domu Sierot służyła potem dzieciom do gry w palanta. Do Polski wraca dopiero pod koniec marca 1906 roku. W czasie I wojny światowej Korczak pełni funkcję młodszego ordynatora lazaretu dywizyjnego w armii rosyjskiej. Do Warszawy Korczak powróci dopiero po czterech latach w 1918 roku, po zakończeniu I wojny światowej. Zimą 1920 roku Korczak oddelegowany jako lekarz wojskowy (jest to czas wojny polsko-bolszewickiej 1919-21) do szpitala epidemiologicznego na Kamionku zaraża się tyfusem, w domu opiekuje się nim ukochana matka, która zaraziwszy się od syna umiera. Korczak zdrowieje.
Nowy rozdział w życiu Korczaka pedagoga zaczyna się 14 czerwca 1911 roku, kiedy to dzięki staraniom Towarzystwa "Pomoc dla Sierot", w którego zarządzie działał Korczak, przy ulicy Krochmalnej 92 położono kamień węgielny pod budowę Domu Sierot. Budynek otwarto 7 października 1912 roku. Od tego momentu przez następne 30 lat Korczak wraz ze Stefanią Wilczyńską poświęci się prowadzeniu Domu Sierot. Ponad rok po wybuchu II wojny, na początku listopada 1940 roku po utworzeniu getta Janusz Korczak z panią Stefą i wychowankami muszą opuścić Krochmalną, która znajdowała się teraz poza gettem, i przenieść się do budynku Państwowej Szkoły Handlowej Męskiej przy ul. Chłodnej 33. Rok później pod koniec października 1941 na skutek kolejnej zmiany granic "dzielnicy zamkniętej" Dom Sierot przenosi się znowu – tym razem do budynku przy Siennej 16/Śliskiej 9, a więc niedaleko Szpitala Bersonów, w którym w dużym stopniu upłynęła młodość Korczaka.
Jednak Dom Sierot i Nasz Dom nie wyczerpują wszystkich domów opieki, z którymi zawodowo związany był Korczak. Lista ta będzie niepełna bez wspomnienia o ostatnim wychowawczym doświadczeniu w życiu Korczaka. 9 lutego 1942 roku – a więc na kilka miesięcy przed śmiercią - Korczak składa podanie o objęcie posady wychowawcy w Głównym Domu Schronienia przy ulicy Dzielnej 39. W tym okresie było to prawdziwe piekło na ziemi, nawet w getcie owiane ponurą legendą – miejsce, do którego zwoziło się osierocone dzieci z całej zamkniętej dzielnicy, gdzie rolę opiekunów pełniły podejrzane typy, gdzie codziennie w katastrofalnych warunkach dziesiątkami umierały malutkie dzieci, a dla tych które jeszcze żyły nie było żadnej nadziei. Nawet w tym czasie, w tym infernalnym "domu przedpogrzebowym" Korczak wierzył, że można coś zmienić, coś jeszcze zrobić.
Janusz Korczak został wyrzucony przez Niemców z warszawskiego getta 5 sierpnia 1942. Stanął na czele 200 podopiecznych z domu sierot, którzy zostali skierowani do punktu przeładunkowego na ulicy Stawki. Nastepnego dnia wszyscy zginęli w krematoriach obozu koncentracyjnego w Treblince. Choć proponowano mu uwolnienie i możliwość osobistego ratunku, nie opuścił swoich podopiecznych. Złożył ofiarę z własnego życia.